Polska 89 – Białoruś 91. Nierównoległe zmiany: reformy edukacji
Lina Nowik
Demokratyczna rewolucja z 1989 r. w Polsce, pierwsza tego rodzaju w Europie Wschodniej, stała się początkiem zmian we wszystkich sferach życia państwa polskiego. Zwycięstwo nad trzema dinozaurami radzieckiego modelu zarządzania państwem – monopolem politycznym jednej partii, utrzymywaniem władzy państwowej i majątku państwowego w jednych rękach wymagało zasadniczych zmian, zarówno trzeciego sektora– społecznego, jak i pierwszego – państwowego. Co do branży przedsiębiorców, to okazało się, że budować trzeba ją w ogóle od zera. To wszystko wymagało także nowej kadry: tak czy inaczej, ekipy nadal „decydowały o wszystkim”. Właśnie dlatego jedną z najważniejszych moim zdaniem reform stała się reforma edukacji.
Przy przeprowadzaniu w Polsce kompleksowej reformy całego systemu edukacyjnego wzięto pod uwagę to, że istniejący system edukacji nie może być dostosowany do tempa i zakresu cywilizacyjnych oraz zmian społecznych. Uwzględniono także brak równych szans w dostępie do edukacji na każdym jej poziomie i niski procent młodych ludzi otrzymujących szanse na edukację średnią i wyższą oraz nie odpowiadanie nauczania zawodowego szybkim zmianom potrzeb w gospodarce rynkowej.
Dziś, jak wiadomo, po ukończeniu polskiej uczelni wyższej absolwent dostaje dyplom odpowiadający międzynarodowym normom klasyfikacji edukacji (ISCED). Właśnie edukacja na poziomie europejskim kosztuje o wiele mniej niż nauczanie według analogicznych programów w innych krajach europejskich. Niektóre uczelnie, prowadzące nauczanie w języku angielskim, wydają nawet dwa dyplomy: polski i brytyjski. Polskie uniwersytety cieszą się popularnością wśród cudzoziemców. Obecnie Polska zajmuje siódme miejsce w powszechnym rankingu liczby turystów zagranicznych i, moim zdaniem, jest to także w dużym stopniu efekt reform rozpoczętych w roku 1989.
Od tego czasu w Polsce powstały liczne prywatne szkoły podstawowe i średnie – parafialne oraz „publiczne”, których działalność częściowo finansowana jest z pieniędzy ofiarodawców. Pojawiło się także kilka nowych prywatnych uczelni wyższych.
Ten proces szczególnie wzmógł się po roku 1991. Prywatne uczelnie wyższe stały się wtedy poważnymi konkurentami dla wyższych uczelni państwowych, w czym, faktycznie, także tkwiła główna przyczyna rozwoju edukacji i podniesienia jej jakości. Ponadto, popchnęło to miejskie uczelnie do nowej reformy – doprowadzenia instytucji edukacyjnych do standardu amerykańskiego „uniwersytetu-przedsiębiorstwa”.
Reforma kształcenia wyższego dotyczyła najrozmaitszych elmentów tego procesu, takich jak organizacja wyższej edukacji, programy edukacyjne, zarządzanie uczelniami wyższymi czy badania naukowe. Ponadto, w realizacji zmian strukturalnych w szkolnictwie wyższym w Polsce zostały wykorzystane programy, które już wtedy stosowano w Unii Europejskiej. Przede wszytkim, były to programy Jean Monett, Tempus, Socrates, Erasmus і Leonardo.
Te wszystkie kroki na drodze do stworzenia systemu edukacji odpowiadającego standardom międzynarodowym we współczesnej Polsce pozwoliły krajowi dołączyć do Procesu Bolońskiego i stać się częścią zjednoczonej europejskiej przestrzeni edukacyjnej, po tym jak w 1999 roku ministrowie edukacji 29 państw europejskich podpisali tzw. Deklarację Bolońską.
Nie można powiedzieć, aby dla Polski proces tego dołączania przeszedł bezboleśnie. Jak i wiele innych krajów – uczestników Systemu Bolońskiego, Polska spotkała się z wieloma problemami, takimi jak konieczność uporządkowania kierunków nauczania, stworzenie drugiego stopnia edukacji, kwestie korelacji pomiędzy pierwszym i drugim stopniem (licencjatem i magisterium) i wiele innych. Jednak w końcu polskie uczelnie otrzymały dostęp do nowych możliwości współpracy międzynarodowej z innymi uniwersytetami europejskimi, możliwość wysyłania swoich studentów i wykładowców na pewien czas zagranicę w ramach tak zwanych programów mobilności oraz, co najważniejsze, możliwość wydawania dyplomów uznawanych w Europie.
Dwa lata później w Pradze do Systemu Bolońskiego dołączyły cztery nowe państwa. W roku 2003 na trzeciej konferencji w Berlinie do grona uczestników Procesu przystąpiło jeszcze siedem państw, w tym Rosja. Azerbejdżan, Armenia, Gruzja, Mołdowa i Ukraina przystąpiły do Systemu w 2005 roku. Ogółem obecnie do Systemu Bolońskiego dołączyło 46 krajów. Są to wszystkie państwa europejskie oprócz Białorusі.
W istocie, dyskusja o przystąpieniu Białorusinów do europejskich procesów edukacyjnych rozpoczęła się jeszcze w latach 90. Na przykład na Europejskim Uniwersytecie Humanistycznym jeszcze kilka lat przed Konferencją Bolońską do procesu nauczania wprowadzono niektóre zasady, które obecnie obowiązują na uniwersytetach w Europie.
Skorzystanie z doświadczeń EUH zaoferowano także innym uczelniom białoruskim. Jednak niemalże wszystkie zalecania najważniejszych białoruskich filozofów i metodologów edukacji oraz propozycje sposobów na modernizację białoruskiego systemu edukacyjnego, pozwalające mu na „korespondowanie” z systemem europejskim, zostały uchylone przez rząd i Ministerstwo Edukacji już na starcie reformy edukacji na początku lat 90. Los EUH też jest powszechnie znany. Przemawiając do studentów Brzeskiego Uniwersytetu Państwowego 23 września 2004 roku prezydent Białorusi Alaksander Łukaszenka oświadczył, że EUH kształcił nową elitę narodową, która miałaby prowadzić kraj na Zachód, a europejska przyszłość Białorusі przeczy w ten sposób planom prezydenta. W lipcu 2004 roku EUH pozbawiono licencji wydanej jeszcze w maju tego samego roku. Po wymuszonym zawieszeniu działalności byli pracownicy, wykładowcy i studenci EUH byli prześladowani przez białoruskie władze i służby bezpieczeństwa. Przy politycznym, organizacyjnym i finansowym wsparciu litewskiego rządu, Komisji Europejskiej, Rady Ministrów krajów Północnych, Fundacji MacArthurów, Korporacji Carnegie (Nowy Jork), Instytutu „Open Society”, Amerykańskiej Rady ds. Edukacji Międzynarodowej, Fundacji „Eurazja”, a także rządów Belgii, Niemiec, Finlandii, Irlandii, Luksemburgu, Norwegii, Szwecji i USA Uniwersytet mógł wznowić swoją działalność w Wilnie. Działa także teraz. Kształci licencjatów i magistrów oraz bierze udział w naukowym życiu regionu. Ale już na terenie Litwy i w imieniu prywatnego uniwersytetu litewskiego.
O możliwość dołączenia Białorusі do Procesu Bolońskiego dyskutowano już nie jeden raz, ale żadnej ostatecznej decyzji oficjalnej na poziomie państwowym nie podjęto. W różnych momentach na białoruskich uczelniach zakorzeniły się różne elementy europejskie – dziesięciopunktowe systemy ocen, system kredytowy, model „dwustopniowej” edukacji „licencjat – magister”, rankingi, egzaminy centralne jako jedyna forma egzaminu wstępnego na uczelnie białoruskie a nawet dwunastoletni system edukacji szkolnej jako konieczny element zapewnienia dobrego przygotowania przyszłych studentów. Jednak, chociaż jest to dziwne, te wszystkie „zachodnie wynalazki” przyjmowano tylko dlatego, że mogły one istnieć w warunkach szkoły radzieckiej: „Przyjmujemy wszystko to, co było dobre w radzieckim systemie edukacji, a także – bardzo ostrożnie – niektóre elementy sytemu europejskiego” – powiedział kiedyś Uładzimier Zdanowicz, poseł do Izby Reprezentantów. Istota białoruskiej edukacji wyższej w okresie od 1991 roku do dziś praktycznie się więc nie zmieniła. Wprowadzenie systemu kredytów i 10- albo nawet 100-stopniowego systemu ocen nie wystarczy, aby stać się uczelnią europejską. Jednym z najważniejszych warunków Procesu Bolońskiego jest demokratyzacja edukacji, która dotychczas jest niemożliwa na uczelniach białoruskich.
Jeszcze kilka lat temu włączenie się do Systemu Bolońskiego mogło być rozpatrywane przez rząd białoruski jako narzędzie polityczne lub jako sposób zapoczątkowania dialogu z Europą. Teraz jednak jest to już nieaktualne. Ale mimo to, Białoruś nie może, leżąc w środku Europy, nadal być od niej odizolowana. Dowodem na to jest chociażby to, że wśród absolwentów szkół białoruskich coraz popularniejsze są uczelnie europejskie, a w szczególności polskie. To znaczy, że za kilka lat w kraju powstanie odrębna grupa absolwentów uczelni europejskich, mających pojęcie o edukacji europejskiej, o jej mocnych i słabych stronach, rozumiejących mechanizmy jej działania. A to już wystarczy, żeby zakorzenić te mechanizmy także na Białorusі. Oczywiście pod warunkiem że Białorusі będzie to potrzebne.