Warning: Creating default object from empty value in /var/php54/belarus-live.info/archive/wp-content/plugins/download-monitor/classes/download_taxonomies.class.php on line 169
Perspektywy dla białoruskiej turystyki. Polskie doświadczenie | Belarus Live
Szukaj:

Perspektywy dla białoruskiej turystyki. Polskie doświadczenie

Lina Nowik

Dotąd, kiedy słyszałam o „perspektywach dla białoruskiej turystyki”, szczerze mówiąc, chciało mi się śmiać. Co by nie mówić, ani morza, ani gór wśród naszych brzóz się nie uświadczy. Co więcej, gdy obok są tacy sąsiedzi jak Polska, Litwa czy chociażby Ukraina – kto przyjedzie do nas? Po tak zwanych gospodarstwach agroturystycznych, na które spadła praktycznie cała misja rozwoju branży turystycznej, też nie spodziewałam zbyt wiele, dopóki nie wytłumaczono mi kiedyś doniośle, że gdy moje myśli krążą gdzieś daleko wokół grup turystów z Japonii, to Białorusini też muszą, choćby czasem, gdzieś wypocząć.

A jeszcze trochę później dowiedziałam się, że w sąsiedniej Polsce, gdzie jest morze, góry і „gwiazdkowe” hotele, a aż dziesięć (!) miast, wpisanych zostało na listę dziedzictwa światowego UNESCO, jednym z czterech głównych kierunków rozwoju turystyki jest właśnie agroturystyka. I rozwija się ona nawet bardziej niż efektywnie. Turystyka zajmuje obecnie trzecie miejsce na liście najefektywniejszych finansowo branż w Polsce i przynosi państwu nawet więcej dochodów niż wydobycie węgla.

Przede wszystkim dlatego, że to właśnie turystyka przeszła najwięcej zmian w związku z przystąpieniem Polski do Unii Europejskiej pięć lat temu. Do tego, rzecz jasna, branża turystyczna jak żadna inna odczuła na sobie skutki wejścia Polski do strefy Schengen pod koniec 2007 roku – akurat przed Bożym Narodzeniem (oto prawdziwy prezent!).

Granica Unii Europejskiej faktycznie przeniosła się na wschodnią granicę Polski. Bez wątpienia, rola Polski jako państwa na skrzyżowaniu dróg i cywilizacji bardzo urosła na znaczeniu, a z nią wzrosła także odpowiedzialność za ochronę granic. Tym niemniej, Polska godnie radzi sobie z kontrolą nad migracją ludzi i transportem towarów oraz pozostaje otwarta dla gości z całego świata.

Nic dziwnego, że wraz z otwarciem granic najsłabsze polskie firmy turystyczne musiały wypaść z gry. Ale ci, którzy na rynku się utrzymali, zostali nagrodzeni – w rekordowym czasie nawiązali kontakty z zachodnimi firmami turystycznymi і wreszcie mieli dostęp do szerokiego rynku usług. Oczywiście, dużo należało zmienić, ale polscy przedsiębiorcy turystyczni szybko odnaleźli się w nowych dla siebie warunkach i zaczęli przyswajać doświadczenia swoich zachodnich kolegów, uważnie reagując na wszystkie uwagi z zachodniej Europy.

Tak narodziły się wąskie specjalizacje konkretnych firm, a faktycznie podział pracy i strefy wpływu na rynku. Podejście to może i kontrowersyjne, ale poszedł za tym natychmiastowy wzrost jakości usług. Niebagatelną rolę odegrały też specjalne programy, mające na celu rozwój turystyki – w szczególności programy „Turyn-1” і „Turyn -2”. Po pierwsze, zapewniły potrzebne finansowanie, a po drugie w ich ramach, można powiedzieć, stworzono plan działań na rzecz rozwoju turystyki. Na przykład określono za jakie dziedziny należy wziąć się najpierw i co w ogóle należy zrobić.

Chociaż wydaje się to trochę dziwne, oczekiwania wiązano z… agroturystyką і turystyką „sentymentalną”, czyli właśnie tymi obszarami, które mogą zainteresować przede wszystkim mieszkańców Polski bądź polskich emigrantów (przypomnę, że na turystyką „sentymentalną” stawiają także białoruskie firmy turystyczne). Chodzi o to, że choć w porównaniu z Białorusią Polska to turystyczny raj, to jednak z Grecją czy Szwajcarią mierzyć jej się trudno. Nawet nie dlatego, że jest tam wyższa jakość usług. Polacy akurat, jako prawdziwi maksymaliści, od razu przestawiają się na najwyższe standardy europejskie. Tym bardziej także nie dlatego, że podróż tam dla mieszkańców innych jest tańsza niż do Polski, bo raczej jest odwrotnie. Zatem dlaczego?

Chodzi o to, że mimo niezwykle szybkiego rozwoju, w tym turystyki, Polska nie jest jeszcze powszechnie znanym celem dla turystów (w porównaniu właśnie do Grecji czy Szwajcarii). Ale cóż zatem można mówić o Białorusi? Terra incognita, przyjaciele, terra incognita…

A powód jest wydaje się oczywisty: „Gdy nie ma pieniędzy, to nic nie ma”. Ale, po pierwsze, na agroturystykę, która, znów to powtórzę, ma wyciągnąć białoruską turystykę z niebytu, nie trzeba przecież wielkich pieniędzy. A po drugie, nawet gdyby spadły nagle na naszą światłą we wszystkich tego słowa znaczeniach białoruską głowę, wykorzystać je warto rozważnie. Według Dariusza Wojtały z Polskiej Izby Turystycznej, turystyka to po pierwsze wizerunek – „image”. I kiedy na spotkaniu z nim wspomniałam o agroturystyce na Białorusi, poradził, aby zaczynać nie od budowy domków, lecz od zakładania stron internetowych. Nie żartuję.

Polska turystyka w liczbach

Loty na trasie Paryż – Warszawa i Londyn – Warszawa trwają 2 godziny; lot na trasie Berlin – Warszawa trwa dwa razy krócej.
W Polsce jest 1,5 miliona miejsc hotelowych, tysiące restauracji i setki miejsc wypoczynku.
94 % obszaru kraju pokryte jest zasięgiem sieci komórkowych.
Polska zajmuje 8 miejsce w Europie pod względem liczby bankomatów
і 7 miejsce na świecie pod względem liczby zagranicznych turystów.


Comments are closed.

-->